Spis treści:
- Atak nożownika na Woli – ustalenia policji
- Przeszukanie mieszkania podejrzanego
- Poprzednie przestępstwa 43-latka
- Co dalej z podejrzanym?
Atak nożownika na Woli – ustalenia policji
Do ataku doszło na warszawskiej Woli. Funkcjonariusze otrzymali informację o trzech rannych mężczyznach, którzy trafili do szpitala z ranami ciętymi. Napastnik zbiegł z miejsca zdarzenia. Początkowo relacje świadków były niespójne, co utrudniało pracę policji.
Mimo trudności, mundurowi szybko ustalili przebieg zdarzenia. Sprawcą okazał się 43-letni mężczyzna. Policjanci zidentyfikowali go i dokonali zatrzymania. Śledztwo wykazało, że działał sam.
„Na miejscu mundurowi rozpoczęli ustalenia. Początkowo informacje, które przekazywali pokrzywdzeni nie były spójne, natomiast przekazali, że sprawca zbiegł z miejsca.”- Nadkom. Marta Sulowska (wolskiej policji)
Przeszukanie mieszkania podejrzanego
Podczas przeszukania mieszkania zatrzymanego zabezpieczono nóż, którym posłużył się w trakcie ataku. To kluczowy dowód w sprawie. Policja przeprowadziła także oględziny, aby ustalić, czy w lokalu nie ma innych przedmiotów mogących wskazywać na motyw sprawcy.
Eksperci przeanalizują zabezpieczone przedmioty. Badania wykażą, czy na nożu znajdują się ślady ofiar. To może być decydujące dla wyroku.
Poprzednie przestępstwa 43-latka
Podczas dochodzenia okazało się, że mężczyzna wcześniej dopuścił się innego aktu przemocy. W styczniu uderzył pięścią swoją znajomą. Kobieta zgłosiła sprawę na policję.
Na podstawie zgromadzonych dowodów postawiono mu zarzuty uszkodzenia ciała oraz kierowania gróźb karalnych. Policja ustaliła, że wcześniej nie był karany, ale jego zachowanie wskazuje na agresywne skłonności.
Co dalej z podejrzanym?
Decyzją sądu 43-latek trafił do tymczasowego aresztu na trzy miesiące. Grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Śledztwo będzie kontynuowane, a funkcjonariusze analizują kolejne dowody.
Eksperci ocenią, czy sprawca działał pod wpływem impulsu, czy był to zaplanowany atak. Policja apeluje do świadków o zgłaszanie wszelkich informacji mogących pomóc w śledztwie.
Teraz sprawa trafi do sądu. Jeśli sąd uzna mężczyznę za winnego, może zostać skazany na karę pozbawienia wolności. Śledczy nadal badają jego przeszłość, aby ustalić, czy wcześniej nie dopuścił się innych przestępstw.
źródło: Polsat News