Spis treści:
- Tragiczna śmierć Lilianny i Mieszka
- Sprzeczne wersje zdarzeń w sądzie
- Dowody i opinie biegłych
- Koniec procesu i oczekiwanie na wyrok
Tragiczna śmierć Lilianny i Mieszka
Lilianna, pierwsze dziecko Piotra P., zmarła w wieku trzech miesięcy. Do zdarzenia doszło w kwietniu 2016 roku. Początkowo śmierć uznano za naturalną. Dopiero po śmierci drugiego dziecka, pięciomiesięcznego Mieszka, śledczy wszczęli dochodzenie. Obrażenia chłopca wzbudziły podejrzenia lekarzy. Śledztwo przejęła prokuratura.
- Lilianna zmarła w 2016 roku
- Mieszko zmarł rok później
- Śledczy podejrzewali, że śmierci dzieci nie były przypadkowe
Sprzeczne wersje zdarzeń w sądzie
Piotr P. utrzymuje, że obie tragedie były przypadkiem. Obrońca oskarżonego, mec. Maciej Żakiewicz, przywołał zeznania teściowej. Teściowa słyszała jeden huk, co miało potwierdzać wersję o nieszczęśliwym upadku dziecka. Z kolei mec. Beata Czechowicz, reprezentująca matkę dzieci, podkreślała precyzję działań oskarżonego. Biegli wykluczyli możliwość przypadkowego upadku jako przyczyny śmierci Mieszka.
- Obrona twierdzi, że był to nieszczęśliwy wypadek
- Pełnomocnik matki wskazuje na brutalność działań
- Biegli wykluczyli przypadkowy upadek jako przyczynę
„Marzyłabym o tym, aby słowo inżynier nie pasowało do wysublimowanej techniki zabijania dziecka” – powiedziała mec. Beata Czechowicz, reprezentująca matkę nieżyjących dzieci.
„Obrońca wspomniał, że młodzi mieli plany, ale plany mojej mocodawczyni obejmowały dzieci, a w planie oskarżonego na dzieci miejsca nie było” – mówiła mec. Beata Czechowicz.
„Nie ma adekwatnych słów, aby opisać tę historię. To duszy i empatii zabrakło oskarżonemu, który z inżynieryjną precyzją, stosując technikę niewyobrażalną, pozbawił życia swoją maleńką córeczkę” – podkreślała mec. Beata Czechowicz.
„Trzeba mieć pewną odporność, żeby zaplanować taki czyn i go wykonać z inżynieryjną precyzją” – dodała mec. Beata Czechowicz.
„Ta sprawa mnie boli. Chciałabym, aby prokurator nie miał racji (…)” – kontynuowała mec. Beata Czechowicz.
Dowody i opinie biegłych
Podczas śledztwa przeprowadzono ekshumację zwłok dzieci. Biegli stwierdzili, że Mieszko miał pękniętą czaszkę i obrażenia żeber. W przypadku Lilianny wskazano na masywne zachłyśnięcie. Prokuratura uważa, że Piotr P. celowo pozbawił życia swoje dzieci. Śledczy twierdzą, że dzieci stanowiły dla oskarżonego przeszkodę w realizacji planów życiowych.
- Ekshumacja potwierdziła obrażenia u Mieszka
- Przyczyna śmierci Lilianny mogła być upozorowana
- Prokuratura oskarża Piotra P. o umyślne zabójstwo
„Zięć wziął dziecko na ręce, postał z nim chwilę. Mieszko nie płakał. Zięć powiedział, że pójdzie go położyć do wózka (…). Usłyszałam, jakby coś spadło, taki huk. Za chwilę rozległ się jego krzyk: Upuściłem go! Wypadł mi!” – wspominała teściowa Piotra P., której zeznania przywołał mec. Maciej Żakiewicz.
„Kto na tej sali powinien powiedzieć nie o zdjęciach z przystawionym pistoletem do głowy dziecka, tylko zdjęciach z dzieckiem na rękach? Kto powinien powiedzieć o jego radości?” – pytał mec. Maciej Żakiewicz, obrońca oskarżonego.
Koniec procesu i oczekiwanie na wyrok
W środę, 5 marca, strony kontynuowały mowy końcowe. Obrona podtrzymuje, że Piotr P. jest niewinny. Prokuratura domaga się surowej kary. Sąd ma wydać wyrok podczas kolejnej rozprawy w kwietniu. Posiedzenie będzie niejawne. Ostateczne rozstrzygnięcie tej sprawy będzie jednym z najbardziej wyczekiwanych wyroków ostatnich lat.
- Obrona twierdzi, że brak dowodów na winę
- Prokuratura domaga się surowej kary
- Wyrok zapadnie w kwietniu
Sprawa Piotra P. wzbudza ogromne emocje i przyciąga uwagę opinii publicznej. Wynik procesu może mieć istotne znaczenie dla postrzegania wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
źródło: Nasze Miasto