Spis treści:
Oskarżone i zarzuty
Julia P. i Marianna J., członkinie grupy Ostatnie Pokolenie, zostały oskarżone o zniszczenie pomnika Syreny, fontanny oraz kamiennego cokołu. Według prokuratora Piotra Skiby aktywistki wyrządziły szkody na kwotę 361 607,36 złotych. Pomnik został oblany pomarańczową farbą, co znacząco naruszyło jego strukturę i estetykę.
Oblewając pomnik, znaczną ilością farby koloru pomarańczowego, spowodowały straty o łącznej wartości 361 607,36 złotych na szkodę m. st. Warszawy, to jest czyn z art. 108 ust. 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. - Prokurator Piotr Skiba
Prokuratura zasięgnęła opinii specjalistów z zakresu historii sztuki oraz kamieniarstwa. Uzyskano także opinię sądowo-psychiatryczną. Oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat oraz obowiązek naprawienia szkód.
- Data zdarzenia: 8 marca 2024 roku
- Wartość strat: 361 607,36 złotych
- Oskarżone: Julia P. i Marianna J.
Motywy działania aktywistek
Oskarżone, związane z grupą Ostatnie Pokolenie, nagłośniły swoje działania w mediach społecznościowych. Aktywistki chciały zwrócić uwagę na kryzys klimatyczny i jego konsekwencje. Na nagraniu zamieszczonym w sieci jedna z kobiet mówiła, że jest to alarm i nawoływała do działania w obliczu katastrofy klimatycznej.
To jest alarm, jesteśmy ostatnim pokoleniem - Aktywistka z grupy Ostatnie Pokolenie
Motywacja aktywistek wiązała się także z obchodami Dnia Kobiet. Jedna z nich podkreślała, że ich prawa są zagrożone, a zmiany klimatyczne prowadzą do wojny i przemocy. Było to ich formą sprzeciwu wobec nadchodzących zagrożeń.
Dziś jest Dzień Kobiet. Nasze ciężko wywalczone prawa są łamane. A będzie tylko gorzej. Katastrofa klimatyczna to wojny. Wojny to przemoc i gwałty. Nie możemy do tego dopuścić. Będąc tutaj, świętuję Dzień Kobiet. To jest mój sprzeciw. Jesteśmy ostatnim pokoleniem i będziemy o siebie walczyć.- Druga aktywistka z grupy Ostatnie Pokolenie
Reakcje i konsekwencje
Akcja zdewastowania pomnika wywołała burzliwe reakcje. Mieszkańcy Warszawy oraz przedstawiciele środowisk zajmujących się ochroną zabytków wyrazili swoje oburzenie. Zniszczenie jednego z symboli miasta wzbudziło dyskusję na temat granic aktywizmu.
Naprawa pomnika będzie kosztowna i czasochłonna. Władze miasta poinformowały, że proces przywrócenia pierwotnego stanu może potrwać wiele miesięcy. Tymczasem sprawa trafiła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.
Decyzja sądu rozstrzygnie zarówno o karze dla oskarżonych, jak i o ich obowiązku naprawienia wyrządzonych szkód.