sobota, 25 styczeń 2025 07:23

Mycie konia na myjni w Makowie Mazowieckim

Mycie konia na myjni Mycie konia na myjni Fot: pixabay

Policja w Makowie Mazowieckim bada incydent związany z myciem konia na myjni samochodowej. Zdarzenie wzbudziło zainteresowanie opinii publicznej i organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Ustalenia w tej sprawie mogą przynieść istotne konsekwencje dla osób odpowiedzialnych.

Spis treści:

Mycie konia na myjni w Makowie Mazowieckim

Woźnica i pasażer umyli konia na myjni samochodowej. Po umyciu bryczki skierowali wodę pod wysokim ciśnieniem na zwierzę. Koń spłoszył się, stanął na tylnych nogach i przewrócił się na betonową posadzkę. Po uspokojeniu został zaprzęgnięty do bryczki i wywieziony z myjni. Policja szybko zabezpieczyła nagranie z monitoringu i zidentyfikowała osoby zaangażowane w zdarzenie.

Świadkowie, woźnica i jego pasażer zostali przesłuchani. Na razie nie przedstawiono im zarzutów.

Badanie konia przez weterynarza

Powiatowy Lekarz Weterynarii zbadał konia, nie stwierdzając obrażeń. Policja i weterynarz ocenili dobrostan zwierząt należących do woźnicy. Nie wykazano uchybień w warunkach, w jakich przebywały. W trakcie mycia nie użyto detergentów, które mogłyby zaszkodzić zdrowiu zwierzęcia.

„Koń został przebadany przez Powiatowego Lekarza Weterynarii, który nie stwierdził u zwierzęcia żadnych obrażeń” – podkom. Monika Winnik, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim.

Opinia biegłego z zakresu weterynarii specjalizującego się w opiece nad końmi pomoże ustalić, czy doszło do znęcania się nad zwierzęciem.

„Policja wraz z weterynarzem sprawdziła także warunki, w jakich przebywał koń i inne zwierzęta należące do woźnicy. Warunki i dobrostan zwierząt nie budziły żadnych zastrzeżeń” – podkom. Monika Winnik.

Konsekwencje prawne dla podejrzanych

Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 3 lat więzienia. Sąd może nałożyć także zakaz posiadania zwierząt oraz nawiązkę od 1 tys. zł do 100 tys. zł na rzecz organizacji ochrony zwierząt. Policja zbiera wszystkie niezbędne dowody, by ustalić przebieg zdarzenia i podjąć decyzję o ewentualnych zarzutach.

Incydent stał się tematem szeroko komentowanym. Organizacje prozwierzęce domagają się wyjaśnienia sprawy i zaostrzenia przepisów chroniących zwierzęta. Śledztwo trwa, a policja czeka na kluczowe opinie ekspertów.

źródło: RMF FM